NE_NI logo

22 października. Rok później

Zachary Larysz

Droga osobo. 

Jeżeli czytasz ten tekst, mamy nadzieję, że przez ten rok udało Ci się znaleźć czas i przestrzeń na ukojenie ciała i ducha. Minął bowiem równo rok najprawdopodobniej największych protestów, jakich doświadczyła historia tego państwa.

Jest to fakt. Za tym faktem płynie parę następnych. Ale najpierw pochylmy się w kierunku osób, które mogą nie wiedzieć, dlaczego 22 października w umysłach wielu na długo pozostanie w pamięci. Zanim jednak zaczniemy, pokusimy się o przekazanie jednej, prostej myśli: aborcja jest zabiegiem do którego powinna mieć prawo każda osoba, mogąca mieć doświadczenie ciąży. Solidaryzujemy się i wzmacniamy – na tyle, na ile możemy – głos każdej osoby poświęcającej swoje zasoby w walce o rzetelną edukację w temacie aborcji samej w sobie jak i współpracującej z każdą osobą starającą się o ten zabieg. Chcemy w tym miejscu oddać głos i przestrzeń kolektywom i grupom działającym na jej rzecz w Polsce – szczególnie pragniemy oddać głęboki ukłon osobom z Aborcyjnego Dream Teamu i każdej innej, która przez ten rok wykonała tytaniczną pracę w kontekście zaostrzonych – najbardziej w skali Europy – praw reprodukcyjnych w naszym kraju. Drogie osoby, Wasza praca jest nieoceniona, mamy nadzieję, że macie wokół siebie inne, bliskie istoty, czy ludzkie, czy zwierzęce, które was wspierają w trudnych i wyczerpujących chwilach. Życzymy Wam tego, co skandowały ulice polskich miast przez kilka jesiennych tygodni: „Wzmacniam, wspieram, współpracuję!” – niech wzmocnienie, wsparcie i współpraca z otoczeniem będzie obecna w Waszych życiach po wsze czasy.

A więc co wydarzyło się 22 października? Nastąpiło pokłosie kilkuletniej pracy posłów – i posłanek – Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji, na których wniosek polski Trybunał Konstytucyjny (utworzony w wyniku rażących manipulacji prawnych, naruszających prawo demokratyczne) uznał za niekonstytucyjną przesłankę embriopatologiczną w kontekście zabiegu aborcyjnego. W praktyce oznacza to, iż w Polsce aborcja dokonana w wyniku prawdopodobieństwa ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia płodu jest sprzeczna z Konstytucją – i dalej – z prawem. Kontrowersje prawne, jakie narosły wokół tej decyzji zostały zignorowane przez obecny rząd, zapis został opublikowany w Dzienniku Ustaw, a polska rzeczywistość na kilka miesięcy zatopiła się w morzu wielotysięcznych antyrządowych protestów. Cotygodniowych „spacerów”. Starć z Policją, „kotłów”, strumieni gazu pieprzowego, przemocy systemowej. W obywatelski sprzeciw były zaangażowane również osoby rozsiane po całej planecie, inicjując demonstracje w około 40-stu krajach. Wspominamy dziś wielotygodniową pracę o niespotykanej dotąd skali. Wielotygodniowe, trudne emocje, stan napięcia, wściekłości, wrzasku – jak i również poczucia niewyobrażalnej wcześniej solidarności, jednomyślności, zaangażowania i uważności. Autor tego tekstu również był zaangażowany przez te kilka miesięcy w współorganizowanie przeróżnej maści inicjatyw ulicznych. Kilkumiesięczną pracę kilka lat wcześniej przy toruńskim Marszu Równości o frekwencji oscylującej wokół 1,5 tysiąca osób wspomina teraz z uczuciem lekkiego rozbawienia. W Toruniu zeszłorocznej jesieni były tygodnie codziennych „Marszów”, każdego wieczoru doświadczali_łyśmy pracy organizacyjnej i koordynacyjnej przy tłumach w zakresach 1 – 7 tysiąc osób. Byli_łyśmy w którymś momencie absolutnie wykończone_ni. Wspomnienie jakości, jakie poznał umysł autora zostaną z nim na bardzo długo. Za tę mądrość i pakiet umiejętności jest wdzięczny.

Jednak ten tekst nie ma mieć funkcji martyrologicznej, dołującej, przygnębiającej. Niech będzie dalszym apelem o pracę, uważność i konsekwencję. Korzyścią bezpośrednią z zeszłorocznych protestów jest niewątpliwie niezwykle obecna edukacja proaborcyjna, która wybrzmiewa dalej – łącznie z numerem do Aborcji Bez Granic (+48 22 29 22 597, halo, dalej pamiętamy!), jak i niezwykłe oddolne praktyki na pomoc, które wytworzyły się w niemal każdym większym mieście tego kraju – z dużą uważnością na potrzeby osób z również mniejszych ośrodków. Niektóre osoby stały się sobie siostrami, inne braćmi, inne osobami siobraterskimi (autor pozwolił sobie na tę żonglerkę słowotwórczą) – i te relacje, gesty, solidarność zostaną z nami na całe życie i krok dalej. Wobec wyjątkowo trudnych wydarzeń jesiennych i wczesno-wiosennych przełomu 2020/2021 roku również pozyskali_łyśmy niesamowity pakiet praktyk ulicznych, wiedzy w zakresie praw jakie nam przysługują, zarówno w kontekście zgromadzeń jak i reakcji na działania policji. Mamy wokół siebie całe kohorty osób świadomych praktyk anty-represyjnych, de-eskalacyjnych, regeneracyjnych. Robili_łyśmy w swoich małych, spokojnych miastach wielotysięczne blokady skrzyżowań. Część z nas po raz pierwszy w życiu sięgnęła po sprej i dopiero wtedy dowiedziała się, że zawsze lepiej wcześniej wytrzepać porządnie puszkę i nie zostawiać tego na ostatnią chwilę.

Masę wiedzy. Masę praktyk, niesamowity ogrom umiejętności.

Masę traumy. Masę łez, niewyobrażalnie zdarte gardła i piekące oczy.

Możemy mieć poczucie przegranej, porażki, nasze ciała mogą być unieruchomione przez obezwładniające, lepkie taśmy bezsilności i pozostałości fatalnych wspomnień, jakie część z nas niewątpliwie ma w swoich umysłach od kilku miesięcy. To uczucie jest normalne. Jesteśmy tylko – i czasem aż – ludźmi, którym przyszło żyć w dosyć…. specyficznym kraju.

Jednak mamy po naszej stronie jedną z broni, która może być naszą najsilniejszą – i której nie mają reprezentantki_ci odmiennej frakcji ideologicznej: w naszym otoczeniu są osoby, które wykorzystają wiedzę płynącą z protestów po 22 października do tego, by stać się lepszymi osobami, bądź zmienić swoje otoczenie na doskonalsze, empatyczniejsze, uważniejsze. Wyciągną wnioski. Konsolidują praktyki, które naprawdę zmienią może jeszcze nie świat, ale Wasze najbliższe dzielnice, kamienice, kuchnie, pokoje. Rozejrzyjcie się wokół i wesprzyjcie te osoby w działaniu, bądź generujcie tę zmianę samx. Bo właśnie na tym powinna polegać historia: na właściwym pamiętaniu  zarówno porażek jak i zwycięstw. I nie stawiajmy kolejnych pomników z marmuru. To pamiętanie powinno mieć swój pomnik w wieloetapowej, cierpliwej – wręcz medytacyjnej – zmianie, na lepsze.

Zamiast stawiać bloki z kamienia ideom, które wyschną na kartach podręczników, postawmy niepowtarzalne pomniki w umysłach istnień – przeżyją każdy spiż, marmur, pieśń czy elegię.

Jest to praca na dekady, pokolenia. Jednak warto. Jeżeli nie teraz, to kiedy?

„A teraz ubierzcie się ciepło, na Rondzie Praw Kobiet zaczyna padać śnieg.”