NE_NI logo

Jedna tabletka dziennie więcej

Z Andrzejem Katafiasem rozmawia Mariusz Godlejewski

Od 1988 roku dzień 1 grudnia obchodzony jest jako Światowy Dzień AIDS. Jego celem jest uwrażliwienie na problem oraz solidaryzowanie się z osobami dotkniętymi tą chorobą.
Pierwszym krokiem w walce z „globalną epidemią” HIV jest edukacja o drogach i metodach zapobiegania zakażeniom, czyli edukacja seksualna. Drugim, przełamywanie stereotypów i barier wynikających z braku tego pierwszego. 

Z Andrzejem Katafiasem, lekarzem, założycielem i kierownikiem gdańskiego Centrum PrEP –  Centrum Chorób Przenoszonych Drogą Płciową oraz Profilaktyki Przedekspozycyjnej HIV rozmawia Mariusz Godlejewski.

Mariusz Godlejewski: Zanim w gabinecie lekarskim pierwszy raz padnie słowo HIV, musi dojść do samego badania, a wcześniej do wizyty w celu przeprowadzenia wywiadu i pobrania krwi. Jak wygląda droga osoby, trafiającej pierwszy raz do Twojego gabinetu? Co najczęściej jest tym impulsem, który prowadzi do Ciebie?

Andrzej Katafias: Dla niektórych zrobienie testu na HIV jest jak okresowa wizyta u stomatologa.
Mają potrzebę, by raz na jakiś czas wykonać badania. Czynnikiem motywującym może być troska o siebie, o innych, pewien styl życia, który zakłada wszechstronne dbanie o siebie.

MG: Jak, jako lekarz reagujesz na ryzykowne zachowania seksualne swoich pacjentów i pacjentek, o których słyszysz w gabinecie? Masz przecież wiedzę, której często brakuje osobom zgłaszającym się do Ciebie. Jaka jest Twoja rola podczas pierwszego kontaktu? 

AK: Pokazanie alternatywy. Zamiast oceniać, staram się zrozumieć, przede wszystkim motywy oraz przyczyny konkretnych zachowań. Często, w efekcie rozmowy zalecam pracę z psychologiem. Zdarza się, że podczas spotkania słyszę, że ktoś spodziewał się u mnie reprymendy lub krytyki, ale wiem, że nie tędy droga. Jeśli wynik badania jest dodatni, to w pierwszej kolejności muszę w odpowiedni i konstruktywny sposób przekazać tę wiadomość. Uświadomić, że po pierwsze, to nie jest koniec świata i czeka go/ją normalne życie, tylko z jedną tabletką dziennie więcej, a po drugie, że nie jest sam_a. Kolejny etap, to skierowanie zdiagnozowanej osoby na leczenie do poradni, gdzie trafi do lekarza lub lekarki prowądzącego_cej i gdzie zostanie zaopatrzony_na w refundowany w 100% lek.

„AIDS – mniej partnerów, mniejsze ryzyko”, przykład kampanii informacyjnej na autobusach miejskich w latach dziewięćdziesiątych XX w. (Przed Domem Meblowym Emilia, Tadeusz Rolke, Warszawa 1992, kolekcja prywatna) 

MG: Jak osoby reagują na taką wiadomość? 

AK: Różnie, choć mam wrażenie, że coraz więcej pacjentów przyjmuje tę wiadomość ze spokojem. Przede wszystkim dlatego, ponieważ w ich gronie znajomych są tacy, którzy chorują, prowadząc jednocześnie normalny tryb życia. Obecne leczenie im to umożliwia. Moją rolą jest przedstawienie faktów i uświadomienie konsekwencji, na które powinno się być przygotowanym_ną. Należą do nich: wizyta w poradni antyretrowirusowej, ustawienie przypomnienia o stosowaniu leków, relacje z bliskimi. Jakkolwiek początkowi rozmowy mogą towarzyszyć trudne uczucia, to zazwyczaj wychodząc z gabinetu, pacjent_tka mówi o spokoju, bo już wie, co się zmieni i że da sobie radę z nową sytuacją. Ale zdarza się, że trzeba cierpliwie poczekać, aż obeschną łzy,  a emocje opadną. Istotnym krokiem w procesie leczenia jest wizyta w poradni antyretrowirusowej, przekazanie informacji o jej lokalizacji, wydrukowanie mapy, numeru telefonu do rejestracji oraz listy niezbędnych dokumentów. Choć i tak najważniejszym jest uświadomienie osobie z rozpoznaniem, że wynik seronegatywny nie stanowi wyroku.

MG: Między kwietniem a lipcem 2019 roku, naukowcy z HIV Transmission Elimination Amsterdam Initiative (H-TEAM) przeprowadzili ankietę badawczą na grupie 1,072 seronegatywnych oraz nigdy wcześniej nie testowanych MSM. Pytano w niej o implikacje życia z HIV. Następnie naukowcy porównali odpowiedzi z tej samej ankiety przeprowadzonej na 438 mężczyznach żyjących z HIV. 95% tych pierwszych przeceniło obciążenia związane z HIV”. Jakie reperkusje związane ze swoim statusem serologicznym mogą odczuwać osoby zakażone HIV w Polsce?

AK: Można powiedzieć, że obecnie wirus HIV ma założony kaganiec oraz obrożę i jest niemal w pełni poskromiony. Nie możemy się go pozbyć, ale możemy ujarzmić, albo się przed nim zabezpieczyć dzięki PrEP. A do czego zobligowana jest osoba zakażona? Prawo nakazuje, by informowała partnerów_ki o swoim statusie. Dopóki lek nie obniży wiremii pacjenta, czy pacjentki, innymi słowy, do chwili, gdy wirus we krwi będzie niewykrywalny, osoba zakażona musi używać prezerwatyw, uważać na krwawienia oraz uszkodzenia naskórka. Mimo, że po zażyciu leku życie dość szybko wraca do normalności, ze względu na inne zakażenia przenoszone drogą płciową, zalecamy stałe stosowanie prezerwatyw. Innym obowiązkiem są wizyty i testy kontrolne wykonywane przez lekarza/lekarkę prowadzącego_cą celem sprawdzenia wiremii, stanu wątroby i nerek. Dzięki takiej profilaktyce, pacjenci_tki z HIV paradoksalnie mogą być zdrowsi_sze, od tych, którzy_re udają się do lekarza/lekarki dopiero, gdy im coś dolega. 

MG: Czy często dochodzi do stygmatyzacji osób zakażonych? 

AK: To ciekawy temat. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego problem „naznaczenia” nie dotyczy osób zakażonych wirusem zapalenia wątroby (WZW) typu B albo C, biorąc pod uwagę, że często sposób zarażenia jest dokładnie taki sam. Co więcej, do przeniesienia choroby może dojść w tym samym momencie. Nie raz przy odbieraniu wyników pozytywnych dla WZW typu B lub C spotykałem się z wyrażeniem ulgi, wdzięcznością, że to nie HIV. Na prośbę o uzasadnienie takiej reakcji, diagnozowani_ne odpowiadali_ły: „bo wie pan doktor, HIV to jednak HIV”. 

Chodzi tu o pejoratywne asocjacje i o obawę przypisania chorych, na przykład z WZW, do pewnej grupy społeczeństwa kojarzonego z zakażeniem HIV, czyli do homoseksualistów lub narkomanów, co wynika rzecz jasna z niewiedzy. Marzy mi się kampania, która pokazywałaby, że to nie grupy są ryzykowne, ale zachowania.

MG: W tym samym badaniu H-TEAM, 71% mężczyzn żyjących z HIV stwierdziło, że wierzy w przekaz N=N. W grupie MSM nigdy nie badanych, to już tylko 21%, a w grupie z negatywnym wynikiem 43%. Dlaczego mimo zaawansowanych badań w leczeniu AIDS i zapobieganiu zakażeniu HIV, nadal nie ufamy specjalistom i specjalistkom oraz wiedzy medycznej?

AK: Bo łatwiej jest naiwnie wierzyć w cud, opatrzność, czy łut szczęścia, niż zrozumieć doświadczonych i wykwalifikowanych naukowców. W latach 80. przed seksem powstrzymywał strach. Dotyczyło to głównie środowisk homoseksualnych, z którymi zresztą niestety nadal wirus HIV jest utożsamiany. Wtedy dużo mówiło się o ryzyku przenoszenia HIV drogą płciową, społeczeństwo było edukowane. Sam pamiętam jak kilkanaście lat temu w trójmiejskiej Szybkiej Kolei Miejskiej wisiały plakaty uświadamiające o sposobach zarażenia i przeciwdziałania HIV. Rezultatem takich kampanii był wzrost liczby testów oraz zainteresowania stanem zdrowia, szczególnie mężczyzn MSM. Dziś również to oni stanowią przeważającą większość badających się. Znamienne, że osoby heteroseksualne uważają, że do nich ten problem się nie odnosi. Aktualnie, prowadzimy w Gdańsku, być może przełomowe badanie, polegające na testowaniu kandydata na szczepionkę przeciwko wirusowi HIV. W końcu! Nareszcie jest nadzieja, że w prosty sposób będzie można się zabezpieczyć. Gdy usiłowałem zainteresować tą radosną nowiną media, niektóre stacje, także te uchodzące za światopoglądowo otwarte uznały, że to wątek zbyt smutny … Nie rozumiem, jak zapanowanie nad HIV może być dla nich przygnębiające? Mam nadzieję, że łatwiej będzie przebić się z tym tematem, gdy okiełznamy COVID-19, który póki co jest bardziej medialny. 

MG: Na to przyjdzie nam chyba jeszcze trochę poczekać. Według danych UNAIDS w 2020 roku na AIDS zmarło ok 680 tys. osób na świecie, a według WHO na COVID-19 w tym samym roku śmierć poniosły prawie 2 mln. Czy dane o HIV/AIDS nie robią już wrażenia? Być może zaraz pojawią się nowe wirusy, które zajmą uwagę mediów. Co wtedy z epidemią HIV/AIDS?

AK: Na mnie robią, bo te 680 tys. to wielkość stanowiąca populację Łodzi. Kilka lat temu Joint United Nations Programme on HIV/AIDS (UNAIDS) postawił sobie ambitny plan 90-90-90. Strategia ta miała na celu ograniczenie liczby zakażeń HIV. Zakładała, że 90% osób zakażonych HIV będzie znało swój status serologiczny, 90% wszystkich zdiagnozowanych otrzyma leczenie antyretrowirusowe, 90% będzie miało zapewnioną ciągłość opieki i utrzyma długotrwałą supresję wirusologiczną. Gdybyśmy osiągnęli takie wskaźniki w skali globalnej, moglibyśmy ogłosić sukces. 

Wirus COVID-19 i HIV, to dwa odrębne zagadnienia. Można je zmetaforyzować pociągami, jadącymi po równoległych torach. Pierwszy, symbolizujący COVID-19 jest wciąż niedostatecznie znany. Przechadzamy się po nowych wagonach i często nie wiemy do czego służą znajdujące się w nim przyciski. Drugi jest zniszczony, „oswojony”, stary i wielokrotnie naprawiany przez maszynistów i choć wsiada do niego coraz mniej pasażerów i pasażerek, nadal jedzie… Może się jednak okazać, że eksperci_tki skupieni_one na działaniach wokół nowych odmiennych wirusów, znajdą sposób na zatrzymanie obu lokomotyw. 

MG: Jak piszecie na swojej stronie, Centrum PrEP, którym kierujesz w Gdańsku podchodzi do seksualności bez osądów moralnych, czy uprzedzeń. Prowadzicie kampanie uświadamiające i bierzecie udział w międzynarodowych badaniach. Jak jeszcze walczyć z piętnowaniem osób zakażonych HIV oraz chorych na AIDS?

AK: Informując i edukując o obecnym stanie walki z wirusem HIV, a także pielęgnując w sobie szlachetne cnoty, takie jak współczucie i miłość, które winniśmy okazywać każdej chorej, nieważne na co, osobie. Tyle. 

Przykład kampanii reklamowej Centrum Prep

MG: W ramach edukacji seksualnej, która nie istnieje w naszych szkołach? Kto w Polsce prowadzi dziś szeroko zakrojone kampanie informacyjno-edukacyjne o chorobach przenoszonych drogą płciową?

AK: Ja? (śmiech). Niestety, nie ma zainteresowania takimi kampaniami ze strony władz. Pamiętam swoją wizytę w Norwegii, gdzie jeden ze sklepów (7-eleven) przeprowadził śmiałą akcję informacyjno-uświadamiającą. Widoczna na plakatach uśmiechnięta para, witała gości hasłem: „Witamy w Norwegii, krainie dnia polarnego i chlamydii”. Jednocześnie i mocne i zabawne. Przykuwające uwagę. Edukujące. Bo zalecające w Norwegii używania prezerwatyw.  Wyobrażasz sobie taką kampanię w Polsce? Parę ubraną w regionalne stroje, głoszącą analogiczne hasła? Ja tak. Ale obawiam się, że takiej inicjatywie zarzucono by obrazę wielu uczuć. Nota bene ciekawe, że nikt nigdy nie sformułował w Polsce przepisu karzącego za obrazę inteligencji. 

W kilku miastach Polski udaje się czasem pozyskać fundusze miejskie na kampanie informacyjno-edukacyjne. W naszym Centrum PrEP wszystko opiera się na własnych pomysłach, dlatego na szczęście mogę wprowadzać treści oparte na prawdziwych potrzebach odbiorców i odbiorczyń.

MG: Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia, Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w 2020 roku w porównaniu do roku 2019, liczba nowo wykrytych przypadków HIV spadła o ponad 50%. Powodem jest oczywiście pandemia COVID-19 i zamknięcie punktów konsultacyjno-diagnostycznych. Jaki długoterminowy wpływ będzie miała epidemia COVID-19 na epidemię HIV/AIDS w Polsce?

AK: W ostatnim czasie, służba zdrowia jest mocno skupiona na zapobieganiu zakażeniom wirusem SARS-CoV-2 i leczeniu osób chorych. Ważne więc, by nie mówić tylko o problemie osób zakażonych wirusem HIV z dostępem do ochrony zdrowia. Poradnie, przynajmniej te, które są mi znane, nie zawieszały działalności. Były pewne obostrzenia związane z odbiorem leku, ograniczone zostały wizyty stacjonarne, ale ciągłość leczenia była zachowywana. Być może ze względów praktycznych, w laboratoriach ogólnodostępnych było mniej osób testujących się w kierunku wirusa HIV, jednak w naszej placówce nie zaobserwowałem takiego spadku. 

MG: Przytoczone oficjalne dane statystyczne pokazują jednak spadek liczby badań. Pandemia COVID-19 udowadnia nam jak ważną rolę w zatrzymaniu wirusa pełnią testy. Im ich więcej, tym skuteczniej wykrywamy zakażenia, izolujemy osoby chore i w ten sposób hamujemy rozwój pandemii. SARS-CoV-2 ujawnia się po 5, maksymalnie 14 dniach. Jaki jest przebieg w przypadku zakażenia HIV, po jakim czasie pojawiają się objawy i jakie?

AK: U części osób, ale wcale nie przeważającej, objawy manifestują się w ciągu 2 do 4 tygodni od zakażenia (ostra choroba retrowirusowa). Najczęściej występujące symptomy, to: gorączka, dreszcze, wysypka, nocne poty, ból mięśni, zmęczenie oraz owrzodzenie jamy ustnej. Miejmy na uwadze, że tak, jak występujące wymienione dolegliwości wcale nie muszą potwierdzać zakażenia tym wirusem, tak również ich brak, nie jest gwarantem wykluczenia HIV. Przeziębienie dwa tygodnie po seksie bez zabezpieczenia, to najczęściej zwykła infekcja. Słysząc tętent, spontanicznie powinniśmy kojarzyć go z koniem, a nie z zebrą. Głowa podsuwa myśl najbardziej dla nas prawdopodobną, niekoniecznie zgodną ze stanem faktycznym. Dlatego tak ważne jest regularne wykonywanie testów, bo tylko one rozwiewają nasze obawy i domysły. Ostatnio miałem pacjenta, który przez 5 lat od zakażenia, nie miał żadnych objawów. U osób posiadających wielu partnerów seksualnych, standardem powinny być testy wykonywane co 3 miesiące. I nie chodzi jedynie o testy w kierunku zakażenia wirusem HIV. 

MG: I znowu porcja danych. Według Zakładu Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru, Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w 2020 roku, w ponad 50% zgłoszeń zakażeniem HIV, nie podano prawdopodobnej drogi zakażenia. Dlaczego? Jakie konsekwencje niesie dla nas brak takich informacji?

AK: System raportowania nowych zakażeń pozostawia wiele do życzenia. Informatyzacja i zmiany w ochronie zdrowia nie obejmują wszystkich elementów systemu. Część procedur, także dotyczących chorób zakaźnych jest przestarzała i niedostosowana do potrzeb lekarzy i lekarek. Oczywiście nie same systemy i procedury stanowią problemem. Podczas wypełniania niezbędnych formularzy medycznych, pacjentom i pacjentkom pozostawia się dowolność przy podawaniu informacji o sposobie zakażenia. Nie jest to obowiązkowe. Pomijanie odpowiedzi czasem wynika z braku zaufania do lekarzy/lekarek, czasem z zastrzeżeń do całego państwowego systemu zdrowotnego.

MG: Kontakty heteroseksualne to według statystyk ponad trzy razy mniejsze źródło transmisji (179 v. 51) niż kontakty homoseksualne (mężczyźni). Nacechowuje to postrzeganie przez społeczeństwo tego problemu, jako kwestii znamiennej dla gejów. Status serologiczny ma jednak każdy_a. Czy częściej do Twojego gabinetu trafiają cispłciowi homoseksualni mężczyźni niż osoby o odmiennej tożsamości płciowej i orientacji seksualnej? Jaka jest świadomość tych osób i wiedza o HIV/AIDS? Czy chętnie biorą one_ni udział w badaniach klinicznych?

AK: Aktualnie prowadzimy badania właśnie dla pacjentów MSM. Cispłciowi mężczyźni stanowią przeważającą większość pacjentów, a ich zainteresowanie takimi badaniami przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Wygląda jakby tylko oni, wbrew stereotypowym poglądom, dbali o swoje zdrowie seksualne. Ale tak jak mówisz, status serologiczny ma każdy_a. Jak już wcześniej wspomniałem, nie ma czegoś takiego jak ryzykowna orientacja, są za to ryzykowne zachowania, a przy modzie na chemseks, nawet bardzo ryzykowne. Nie wszystkie osoby zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie za sobą seks pod wpływem substancji psychoaktywnych. Intoksykacja potrafi wyłączyć instynkty samozachowawcze niezbędne do zapewnienia samemu sobie bezpieczeństwa, samokontrolę oraz samokrytykę. Nie dostrzegam związku między zachowaniami seksualnymi a orientacją, kolorem skóry, pozycją zawodową, wykształceniem czy religią. 

MG: Pierwsze zakażenie HIV zanotowano w Polsce w 1985 roku. Tak jak w wielu innych krajach, tak i w społeczeństwie polskim, początkowe przypadki wywołały przerażenie. Podobnie było z wirusem SARS-CoV-2 w ubiegłym roku. Czynniki ryzyka zakażeniem przy obu są już dobrze znane i opisane. Jednak sama ich znajomość nie jest gwarantem właściwych zachowań chroniących przed zakażeniem. Jakie lekcje z epidemii HIV/AIDS i COVID-19 możemy wyciągnąć, byśmy w przyszłości  byli lepiej przygotowani na nowe, może śmiertelne wirusy? 

AK: Odpowiedź jest jedna – edukacja. Polskie spory dotyczące edukacji, szczególnie w ostatnim czasie przybrały na sile. Dodatkowo, kontrowersyjne wypowiedzi polityków i polityczek, niepoparte wiedzą, sprowadzają temat seksualności do poziomu rozważań religijnych, w kontekście zła i grzechu. Osoba nieheteronormatywna w Polsce przeżywa chyba najcięższe od wielu dziesięcioleci czasy z jakimi przyszło jej się zmierzyć. Stąd bardzo trudno oczekiwać, aby dzisiejsza szkoła przekazywała rzetelną wiedzę w tym temacie. Tę rolę przejmują dziś lekarze i lekarki, szczególnie ci/te skupi*ne_ni w ośrodkach zajmujących się zdrowiem seksualnym. Edukacja to nie pouczanie, ale rozmowa, w której należy wykazać się zrozumieniem czasem obcych nam pobudek i postaw, wyjaśnić bez krytyki nieprawdziwość powszechnie funkcjonujących płytkich haseł opartych na przekonaniach, a nie faktach, zarówno w temacie HIV, COVID-19, czy innych chorób. Prowadzony w ten sposób dialog, przynosi naprawdę zadowalające efekty, jednak wciąż dzieje się to w mikroskali gdańskiej placówki. Liczę, że dzięki Wam o pewnych tematach będziemy mogli porozmawiać w przyszłości częściej i z większą otwartością.  

MG: Też mamy taką nadzieję! 

Lek. Andrzej Katafias założyciel i kierownik gdańskiego Centrum PrEP –  Centrum Chorób Przenoszonych Drogą Płciową oraz Profilaktyki Przedekspozycyjnej HIV, skupiającego lekarzy chorób zakaźnych, wenerologów i dermatologów, psychologów i seksuologów. Członek Polskiego Towarzystwa Naukowego AIDS. Od 2019 roku kierujący ośrodkiem w międzynarodowym badaniu STIPnet – badania mającego na celu poszerzenie wiedzy na temat profilaktyki oraz leczenia chorób przenoszonych drogą płciową (STD – Sexually Transmited Diseases). Od lat zajmujący się profilaktyką przedekspozycyjną HIV, profilaktyką poekspozycyjną HIV oraz chorobami przenoszonymi drogą płciową. Pomorski lider zespołu Męskie Branie – grupy konsultantów pomagających osobom uzależnionym od substancji psychoaktywnych oraz chemseksu. Od 2020 roku – główny badacz gdańskiego zespołu testującego pierwszą w Polsce substancję mogącą stać się szczepionką p/HIV. Założyciel pierwszego portalu zajmującego się zdrowiem seksualnym zdalnie www.doktorprep.pl (fot. archiwum prywatne A. Katafias)