NE_NI logo

Energia pokoju

Mateusz Orzechowski

Grafika powyżej Mateusz Bautembach

Si vis pacem, para bellum – „Chcesz pokoju, szykuj się do wojny”, głosi słynna łacińska sentencja1. Słysząc ją myślimy głównie o przygotowaniu militarnym, jednak czy jest to jedyna potrzeba, na którą należy zwrócić uwagę przed wojną? Być może są inne czynniki, które te wojny również wywołują?

1 Sparafrazowane zdanie z prologu do dzieła O sztuce wojennej
Wegecjusza, historyka rzymskiego z IV w. n.e, pl.wikipedia.org/wiki/Si_vis_
pacem,_para_bellum [data dostępu: 17.05.2022]

24 lutego zaogniła się na nowo inwazja na Ukrainę. Rosyjskie wojska wtargnęły na jej dalsze terytoria i rozpoczął się terror. Zachodnie państwa, niestety jednak, po dziś dzień nie do końca wiedzą, jak się w związku z tym zachować. Z jednej strony słyszymy co chwilę zapewnienia o solidarności, cywile masowo pomagają osobom uchodźczym z Ukrainy, a państwa zapewniają im środki do życia i czasowe miejsce do spania. W tym samym jednak czasie dzieje się duża polityka – sankcje, rozmowy, decyzje, które decydują o losach zarówno tej wojny, jak i gospodarki Rosji oraz państw Zachodu. Właśnie w tym momencie dochodzimy do bardzo ważnej rozterki, przed którą stają rządzący państwami Unii Europejskiej – na co postawić? Na zastopowanie dotowania machiny wojennej Putina, czy może jednak na przeczekanie i dalsze importowanie potrzebnych surowców z Rosji?

Niestety w tej wojnie nie da się być tylko trochę sojusznikiem. Tylko trochę przestać wspierać Rosję. Tylko trochę nie finansować tych wszystkich pocisków, które trafiają następnie w budynki mieszkalne, żłobki czy miejsca schronienia. Można pokusić się o stwierdzenie, że ten konflikt jest bardzo zero-jedynkowy. Nie ma w nim miejsca na półśrodki i dalsze utrzymywanie status quo. Nie ma już miejsca na dawny porządek świata.

Co jednak ten stary porządek utrzymywało? Wiele różnych czynników – patriarchat, kapitalizm… Jednak jest coś, co według mnie jest jeszcze bardziej lepkim spoiwem tego świata – paliwa kopalne. Wykorzystujemy je do ogrzewania naszych domów, napędzania samochodów i do wytwarzania energii. Przez dziesiątki lat to nie był dla nas żaden problem, do czasu… nagłośnienia kryzysu klimatycznego. Od tego momentu paliwa kopalne trafiły na świecznik, jako najbardziej degradujące nasz klimat i jako jeden z głównych czynników jego ocieplania. Mimo to jednak rządzący z całej Europy dalej kupowali gaz ziemny od Rosji, finansowali swoje kopalnie węgla i bagatelizowali rozwój odnawialnych źródeł energii. Teraz widzimy skutki tych wszystkich decyzji, które były podejmowane przez dziesiątki lat utrzymywania w i niszczenia naszego klimatu. Mamy naoczne dzieło finansowania Rosji, której 40% gospodarki składa się z eksportu paliw kopalnych. Pewna osoba kiedyś zwykła prześmiewczo nazwać Rosję stacją paliw bawiącą się w państwo, jednak właśnie ta stacja paliw zaczęła rościć sobie prawa do terytorium innego, suwerennego państwa, na co nie może być zgody ani Zachodu, ani żadnego państwa, mianującego się jako demokratyczne.

No i właśnie co wynika z tego, że aż 40% rosyjskiej gospodarki pochodzi od paliw kopalnych? To, iż w tej wojnie tak bardzo unaoczniają nam się czynniki, które wywołują wojny i kryzysy humanitarne. Gaz, ropa, węgiel – ile już razy słyszeliśmy o wojnach nimi spowodowanych? Ile reżimów wspieramy, kupując te surowce do naszych państw? Jest to jeden, najważniejszy puzzel, który kończy tę wojenną układankę. Trzeba się go pozbyć, żeby w ogóle móc zacząć mówić o pokoju. Co jednak robi w tym kierunku Unia Europejska i Polska? Czy to, co robią można nazwać wystarczalnym? Według mnie nie. Ale już spieszę z wyjaśnieniem. W pierwszym miesiącu inwazji na Ukrainę państwa Unii Europejskiej wsparły Ukrainę 1 mld euro. W tym samym czasie jednak przesłały Rosji ponad 35 mld euro za paliwa kopalne. Obecnie jest to jeszcze większa różnica, która stawia pod znakiem zapytania prawdziwą, europejską solidarność z naszym wschodnim sąsiadem. Z ważnych liczb, które muszą wybrzmieć, to to, iż jako UE odpowiadamy za ponad 70% zysków z paliw kopalnych, które odnotowała Rosja od początku tej inwazji. To są liczby, które muszą wreszcie zacząć skłaniać do refleksji nad tym, jak powinniśmy zmieniać nasz świat.


Od początku tegorocznego Dnia Ziemi, przez Polskę i świat przeszła fala protestów przeciwko wojnom i paliwom kopalnym, pod nazwą „Stop finansowaniu wojny!”. Wydarzenia miały miejsce w Warszawie, Gdańsku, Lublinie, Nowym Jorku oraz nawet w Zabrzu. Podczas demonstracji nie wypowiadały się tylko osoby z Polski, które ze swojej perspektywy opowiadały się za potrzebą nałożenia embarga. Apelowały o nie przede wszystkim osoby z Ukrainy, w tym te, które uciekły po 24 lutego. Osoby, które dopiero co musiały ratować swoje życia, teraz stoją na ulicach polskich miast i żądają jak najszybszego embarga na paliwa kopalne, czyli zaprzestania finansowania tej całej machiny wojennej, którą stworzył Putin. Jest to bardzo symboliczny moment, kiedy świadkinie i świadkowie tej wojny wychodzą naprzeciw osobom decyzyjnym, mówią im o tym, co trzeba zrobić, a te dalej brną w „nie da się”, „trzeba to przemyśleć” oraz, co bardziej absurdalne, w zastanawianie się czy nie przystać na żądanie Putina z końca marca o płaceniu za ropę, gaz i węgiel w rublach. Podczas tego całego procesu „zastanawiania się”, niestety, giną ludzie.

Fot. Max Zieliński


Naukowcy, naukowczynie oraz osoby aktywistyczne dają nam jednak rozwiązanie na prawdziwą energię pokoju – odnawialne źródła energii, połączone z rozwojem efektywności energetycznej oraz technologii magazynowania energii. To jest najważniejszy element, który państwa Unii Europejskiej, w tym w dużej mierze Polska, muszą zacząć wdrażać w swoich planach. Bez tego nie będziemy mogli nigdy mówić o tym, że jesteśmy prawdziwie niezależni energetycznie. Prawdziwe bezpieczeństwo energetyczne to korzystanie z naszych własnych zasobów, a przecież ani wiatr, ani słońce nam się nie skończą. Nikt nam nie zakręci kurka, tak jak to teraz robi Putin z gazem ziemnym. Jest to naprawdę bardzo ważny scenariusz, który musi zostać uwzględniony przy podejmowaniu decyzji o embargu – nie uzależnianie się od kolejnych państw i reżimów, tylko posta- wienie na lepsze rozwiązania.

Co najważniejsze, badania pokazują, że Polki i Polacy są na to gotowe_owi. Ponad 80% z nich deklaruje, ż jest gotowe na wyższe ceny spowodowane odcięciem się od rosyjskich paliw kopalnych. To samo zauważamy np. w Niemczech. Kolejny raz możemy zaobserwować, że to zwykłe mieszkanki i zwykli mieszkańcy państw wykazują się największą pomocą i deklarują możliwość największego poświęcenia, nawet jeśli będzie dotkliwe dla nich samych. Potrzebujemy teraz, żeby osoby decyzyjne zauważyły to, czego żąda suweren.

Bardzo zachęcam Ciebie, drogi czytelniku, droga czytelniczko, droga osobo czytelnicza, do przyglądania się kwestii embarga na rosyjskie paliwa kopalne. Możecie w tym celu obserwować osoby z Ukrainy, jak np. Arinę Bilai, Yulię Krivich czy Natalię Panchenko, które działają obecnie w Polsce. Nie bądźmy obojętne_ni na to, z czyjej kieszeni finansowane są pociski – niestety, obecnie, z naszej. Wierzę jednak, że presja, którą codziennie wywieramy i możemy wywierać na osobach decyzyjnych, powoli będzie nas przybliżała do osiągnięcia obranego celu.