NE_NI logo

O obywatelskiej trosce

Zachary Larysz

Ilustracja powyżej, Bartosz Kołata

O obywatelskiej trosce.

Droga osobo, pamiętasz tekst Od Redakcji w pierwszym numerze NE_NI? Malujemy tam obraz początków, pierwszych impulsów, które doprowadziły nas do tego pewnego punktu w historii naszej redakcji. Ukazany tam moment jest niezwykły, szczególny. Wtedy dziewiczy, bowiem dopiero zaczynaxśmy pracę nad NE_NI. Poźniej stał się naszym cyklem, małym ekosystemem, z pulsem bijącym kilka razy w roku. Co trzy miesiące zanurzamy się w badawczej i wzruszającej pracy, pisząc, czytając, poznając, potem składając cały numer w ważną dla nas kompozycję, jedyny w swoim rodzaju bukiet. Chcemy by dla każdej osoby czytelniczej ta gazeta była piękna, szczególna, wręcz o magii domu, myśli, które są bliskie i dobre. W tym tekście były między innymi takie oto słowa: Pierwsze wypowiedziane odważne i świadome:  „Nie. Nie. Chcę, by było inaczej. Lepiej. Wysłuchajmy się”. Pierwsze doświadczenie nierówności systemowej, wykluczenia, dyskryminacji. Pierwszy gniew i poczucie bezsilności.
Poniższy tekst poświęcony będzie aktywizmowi i doświadczeniu wypalenia. Przygotowując się doń, przypomniałem sobie zacytowany wcześniej fragment pierwszego numeru kwartalnika. Wspólnym elementem działań każdej osoby aktywistycznej jest brak zgody na przemoc. Przekroczenie granicy, ujmując najprościej. Przemoc manifestuje się w każdym zachowaniu, w którym czujemy, iż nasze granice bezpieczeństwa zostały naruszone. W sytuacji wyłomu we wspomnianych może się pojawić przytoczone wcześniej: „Chcę, by było inaczej. Lepiej.” 

W tym zdaniu dostrzeżenie pragnienia, zdefiniowanie brakujących zasobów, niedoskonałego statusu rzeczy, potrzeba zmiany progresywnej. Z tym pragnieniem w parze idzie uważna obserwacja świata, wyłapanie jego wewnętrznych zależności i śmiałego, rzetelnego stawiania diagnoz. Potrzebna jest odwaga, by przeciwstawić się często skostniałym i uparcie nienaruszalnym społecznym strukturom naszego otoczenia. Rzecz niezwykle trudna.
Nie muszą to być zmiany ogólnokrajowe, globalne, polityczne, wymagające większej ilości tuszu drukarskiego w lokalnych gazetach. Rewolucją może być praca z lokalną społecznością. Zobrazujmy parę na pozór banalnych przykładów. Mała społeczność w bloku zbiera fundusze na zamontowanie windy dla współlokatora z niepełnosprawnością. Paczka znajomych skrzykuje się na posprzątanie mieszkania seniorskiej sąsiadce. W okolicy zawiązuje się lokalna ekipa pomagająca osobom z doświadczeniem ciężkiego przechorowania koronawirusa, czy tworząca sąsiedzką sieć pomocową. Małe, rodzime, sieciujące i rozwijające empatię gesty. Każda zainicjowana przez nas zmiana, przyczyniająca się do rewolucji w umysłach, minimalizowania przemocy i dyskryminacji zasługuje na miano postawy aktywistycznej. Jeżeli takie aktywności wypełniają Twoje życie, droga osobo, cieszę się, że jedenaste przykazanie1 Mariana Turskiego zostało w Twoim sercu, chylę czoła i dziękuję.

1 To słynne przemówienie możesz znaleźć tu: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1940080,1,marian-turski-auschwitz-nie-spadlo-z-nieba.read [data dostępu: 28.01.2022].

W tych wrażliwych i aktywistycznych ekipach są osoby, które mają nieco większe zasoby czasowe bądź ekonomiczne, decydują się na pracę w kolektywach, fundacjach, stowarzyszeniach. Przyczyniają się do zmian na poziomie prawnym, samorządowym, czasem decydują się na praktyki związane z obywatelskim nieposłuszeństwem. Czemu jakaś ekipa krzyczących ludzi zablokowała Ci skrzyżowanie, w godzinach szczytu? Bo chce ukruszyć ten dysfunkcyjny system, obnażyć jego skupioną na zysku, wielowymiarowo przemocową strukturę. Zwrócić uwagę na pakiet przywilejów, które posiadasz, tak bardzo wtłoczonych w Twą codzienność, ukrytych niekiedy pod obojętnością i ignorancją naszych przemęczonych rzeczywistością umysłów. Przywilejów wynikających z posiadanych pigmentów w skórze, tożsamosci płciowej, statusu ekonomicznego. Dostęp do ciepłej wody z kranu i możliwości spożycia rozgrzewającego posiłku codziennie nie jest oczywisty dla każdej_ego  Pandemia przepięknie udwydatniła nierówności systemowe. Osoby aktywistyczne są często tym metaforycznym chórem ze starożytnych dramatów, który dopełnia narrację tego świata – wskazując, rozliczając i zapraszając do zmiany. Czasami też wrzeszczące z wściekłości i bezsilności.
Dlaczego działamy, jesteśmy w tych grupach, nie odpuszczamy? Z różnych przyczyn. Bo boimy się o przyszłość naszych bliskich osób, nasze dzieci, hasające nieświadomie po naszych domach. Bo mamy kota, psa, rybki, kozę, legion chomików, świnek morskich, patyczaków – i szlag nas trafia na ignorancję wobec potrzeb zwierząt i ich niczym nieuzasadnione cierpienie. Bo – nawet jeżeli podejmiemy niezwykle ciężką pracę wobec kryzysu klimatycznego – to i tak za kilkadziesiąt lat będziemy się bić o wodę i ta planeta utopi się w morzu wojen o żywność i świeże powietrze. Bo coś z tym homo sapiens jest czasem bardzo nie tak.2

2Jeżeli chcesz poznać, jak bardzo niezwykle skomplikowanym gatunkiem  jesteśmy, sięgnij po Zachowuj się – jak biologia wydobywa z nas to, co najgorsze, i to, co najlepsze Roberta M. Sapolsky’ego (przeł. P. Szymczak, Wydawnictwo Media Rodzina, 2017) – potężny klocek, raczej nie do czytania przed snem, może przygnieść klatkę piersiową. Jednak wart poświęcenia uwagi.

Ten tekst chciałbym poświęcić temu, że często osoby aktywistyczne zapominają o sobie i swojej wytrzymałości. Praca, którą wykonują, wymaga niezwykłej uważności, poświęcenia częstokroć swojej prywatności, zdrowia psychicznego i fizycznego, relacji z najbliższymi – wszystkiego, co kształtuje harmonijną i pełną spokoju psychikę. Osoba oddalona od tych doświadczeń mogłaby zapytać: „Co, blokada na skrzyżowaniu tak męczy? Robienie Manif, Marszów? W jaki sposób?”

Działanie w terenie, ta uliczna kontestacja nie jest zadaniem na hop siup. Na przykładzie demonstracji: by zapewnić bezpieczeństwo każdej osoby uczestniczącej, organizująca ją grupa musi mieć sprawną komunikację i podział zadań. Z tym wiąże się niejednokrotnie trudna praca grupowa. Na to, by była ona obarczona możliwie najmniejszą liczbą problemów i przeszkód, istnieją przeróżne rozwiązania, będące zbiorem doświadczeń tysięcy kolektywów i organizacji na całym świecie. I one działają, serio, trzeba w nie włożyć czas i równomiernie rozłożone dobre chęci. Dużym ułatwieniem w procesie jest równie równomierna dostępność do wyrażenia głosu, stanowiska. Jak inaczej zbadasz, czy podział obowiązków jest sprawiedliwy, dostosowany do faktycznych zasobów grupy? Grupa musi sama badać i artykułować swoje zasoby. I każdx z jej członkiń_ków musi mieć równy dostęp do głosu, przestrzeni na wyrażenie aprobaty, sprzeciwu. W zależności od charakteru prac, ekipy mogą iść drogą praktyki niehierarchicznej, starając się udostępnić obszar na opiniowanie pracy każdej osobie, prowadząc proces podejmowania decyzji w możliwie najbardziej włączający, konsensualny sposób. Można również pracować hierarchicznie, tworząc model podziału zadań będący pod nadzorem osób liderskich, układający proces decyzyjności w piramidalny sposób, gdzie na górze siedzi przewodniczka_nik. Niektóre grupy decydują się na połączenie tych dwóch praktyk, pozwalając sobie w niektórych dziedzinach na liderstwo, w innych na jego brak. 

Konflikty się zdarzą, będą mniejsze lub większe. Grupę tworzy mozaika osobowości, nie zawsze łatwa do pogodzenia. Uważność na potrzeby każdej_ego, możliwość bezpiecznego wyrażania swoich granic, obaw i pragnień ułatwia przejście przez sytuacje kryzysowe zespołu. Co, jeżeli jakaś osoba odejdzie, bez uprzedzenia? Co robimy na wypadek konfliktu? Jak możemy nie dopuścić do sytuacji napięcia i słownej agresji? Co, jeżeli do nich dojdzie, jak je zdeeskalować? Jak w porę wychwycić sytuacje przemocowe w grupie i im zapobiegać w przyszłości? Pracujemy z ciężkimi i wymagającymi psychicznie tematami społecznymi – jak pomóc osobom, by ich to nie przytłoczyło? A jeżeli przytłoczy, bowiem jesteśmy tylko i wyłącznie ludźmi – jak je wesprzeć?

By praca grupowa przebiegała jak najłagodniej, osoby muszą regularnie diagnozować problemy oraz pracować nad planami naprawczymi. Bez ciągłego badania kondycji grupy aktywistycznej, skutecznego monitorowania “wydajności” członkiń_ków w grupie, zapobiegania zewnętrznym i wewnętrznym napięciom, szansa na to, że psychika osób współuczestniczących się rozsypie wzrasta niewspółmiernie. Dodatkowym brzemieniem, jakie może przyczynić się do kryzysu grupowego – jak i również jednostkowego – jest niewypowiedziana presja by dać z siebie wszystko i zgoda na podjęcie się licznych wyrzeczeń i powięcenia w praktyce aktywistycznej. Ta presja nosi za sobą cenę, możemy zapomnieć o swoich potrzebach. Zaniedbane, niewyspane ciało i rozstrojony umysł są niefortunną mieszanką, często początkiem kaskady z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. Dlaczego się na to godzimy? Możliwe, że z przekonania, iż jako quasi-reprezentatywny głos osób z doświadczeniem wykluczenia, nie mamy prawa do odpoczynku. Wykluczone_ni nie odpoczną od brzemienia, narzuconego im przez otoczenie, dlaczego więc my mamy odpoczywać? Niestety, jakkolwiek jest to myśl szlachetna, kryje w sobie niebezpieczną pułapkę.

W podcaście RegenerAkcyjne Rozmowy, prowadzonym przez Natalię Saratę3 w jednym z odcinków4 gościni Marta Niedźwiecka5 wspomina o zjawisku tzw. identyfikacji projekcyjnej. Na czym on polega i jakie niesie ze sobą zagrożenia? Oprzyjmy to na kolejnym przykładzie: każde z nas może doświadczyło w swoim życiu bliskiej przyjacielskiej osoby, która była w kryzysie, w związku z jakąś niefortunną historią jej życia. Tak łatwo wtedy jest doradzać, przenanalizować, szukać rozwiązania, prawda? To silne pragnienie, by być moralnym kompasem dla bliskiej osoby może nam przesłonić fakt, iż jej potrzebą czasem jest najprostsza i najzwyklejsza obecność, zrozumienie, wsparcie. Czasem nawet w ciszy. Ale nie odbiegając za mocno: w przełożeniu na kontekst aktywistyczny identyfikacja projekcyjna manifestuje się mocnym utożsamieniem z obiektem praktyki aktywistycznej, silniejszym niż nasze faktyczne emocje i potrzeby. Doświadczone nieprzepracowane cierpienie znajduje ujście w rzeczywistości aktywistycznej. Spójrzmy na taką pracę w sektorze praw zwierząt oraz to, co możemy czuć wobec bezbronnego, cierpiącego psa w procesie pracy w praktykach oporu. Przeżywając emocje wobec owego czworonoga, doświadczenie porażki może być równoznaczne z bardzo silnym poczuciem utraty wewnątrz nas, naruszeniem stabilności psychicznej, które może się krytycznie odbić na zdrowiu fizycznym. Ze względu na nieświadomą projekcję swojego cierpienia na istotę potrzebującą, możliwe fiasko w niesieniu pomocy jest mocniej przeżywane w naszych i tak już roztrzęsionych duszach. Na tym również cierpi całe ciało, jego komórki, ścięgna, nerwy, organizm ma prawo czuć cierpienie w rezonującej kaskadzie… Co wtedy?

3Jeżeli chcesz poznać, jak bardzo niezwykle skomplikowanym gatunkiem jesteśmy, sięgnij po Zachowuj się – jak biologia wydobywa z nas to, co najgorsze, i to, co najlepsze, Robert’a M. Sapolsky’ego (przeł. Piotr Szymczak, Wydawnictwo Media Rodzina, 2017) – potężny klocek, raczej nie do czytania przed snem, może przygnieść klatkę piersiową. Jednak wart poświęcenia uwagi.

4 Link do odcinka podcastu: https://oddychaj.regenerakcja.pl/regenerakcyjne-rozmowy-s1-e2-marta-niedzwiecka-x-natalia-sarata/ [data  dostępu: 28.01.2022]. 

5 Psycholożka, sex coach, pracująca z seksualnością, ciałem, emocjami  i relacjami intymnymi – cytując za https.://niedzwiecka.net/o-mnie , au torka książki Slow Sex – uwolnij miłość oraz podcastu o psychologii i życiu  seksualnym O Zmierzchu. 

Na pewno dla wielu z osób aktywnych społecznie najbardziej wyraziste lata – jeżeli chodzi o natężenie protestów, przeróżnych inicjatyw oddolnych, akcji ulicznych – mają swój początek w okolicach 2016 roku. Między innymi wtedy bowiem, w kilkudziesięciu miastach Polski, tysiące osób wyszły na ulice by wyrazić sprzeciw wobec restrykcyjnej nowelizacji prawa aborcyjnego, przegłosowanej w formie obywatelskiego projektu inicjatywy „Stop Aborcji”. Kolejne lata przynosiły nowe fale protestów. Nasze serca biły mocniej w solidarności z osobami z doświadczeniem niepełnosprawności, ich opiekunkami_nami, czy innymi, pracującymi w sądownictwie, systemie edukacji, mediach, sektorze rolniczym. Ciężkie czasy nadeszły również dla społeczności kłirowej6, feministycznej, anarchistycznej, z doświadczeniem migracji… Wymieniać można długo. Dodatkowo byli_łyśmy zaangażowane_ni w lokalne działania. Część kolektywów i grup powstała w wielu miastach, jak grzyby po deszczu, w roku 2019. Wtedy w Polsce zorganizowano ponad dwadzieścia Marszów Równości, w przeróżnych jednostkach osadniczych7. Jaka jest kondycja tych grup nieformalnych, kolektywów, fundacji, które zawiązały się w niebywale szybkim tempie przez ostatnie 6 trudnych lat społeczno-politycznej historii tego kraju?

6Pojęcie “kłir” jest próbą stworzenia polskiej, rodzimej wersji słowa queer (z ang. queer dziwny, osobliwy) obecnie również oznaczającego społeczność LGBT+ w parasolowy sposób. Może również być używane w odniesieniu do orientacji seksualnej, definiując tą, w której płeć osoby partnerskiej nie odgrywa większej roli. Więcej informacji dotyczących definicji orientacji seksualnych i tożsamości płciowych możesz znaleźć w tym poradniku: https://jakmowicolgbt.pl/wp-content/uploads/2021/10/Jak-mowic-i-pisac-o-osobach-darmowy-poradnik-wyd-2.pdf  (data dostępu: 06/02/2021)

7Nota bene Toruń, jedno z redakcyjnych miast tego kwartalnika, miał w tym procesie dosyć kluczową rolę. Z zorganizowanym w 2017 roku Marszem Równości, jako pierwsza średniej wielkości miejscowość, dołączył do grona większych, organizujących tego typu wydarzeń. Potem “tęcza” rozprzestrzeniła się na całą Polskę. Ot, takie tam machnięcie skrzydełek motyla.

Cóż, sytuacja jest nie najweselsza. W lutym 2020 roku został opublikowany raport z badania sześcioosobowego zespołu, złożonego z pracowniczek_ów uniwersyteckich, psycholożek, ekspertek_ekspertów, przedstawicielki Biura RPO i pracowników NGO9. Tematem badania były „Wyzwania i zagrożenia pracy w NGO i nieformalnych ruchach społecznych”. Grupę badawczą stanowiło 918 osób, ¾ z nich należało do organizacji pozarządowych, reszta – do grup nieformalneych Co z niego wynika? Tylko… 7–9% badanych osób przyznajo, że grupa, do których należą, ma wypracowane jakiekolwiek mechanizmy i procedury pomocowe (mniej lub bardziej skuteczne) na wypadek kryzysu grupowego, mającego źródło w przemocy, bądź wypaleniu. 16% grupy badawczej  odbyło jakiekolwiek szkolenia, lub otrzymało wskazówki na wypadek kryzysu grupowego lub dostało informację o ewentualności zagrożeń związanych z działalnością grupy. 20% wie, gdzie szukać pomocy na wypadek doświadczenia kryzysu psychicznego, przemocy, dyskryminacji w pracy grupowej. 40% badanych osób (!) doświadcza obniżenia poczucia sprawstwa w swoich działaniach – co ma mieć swoje źródło między innymi w kondycji wsparcia systemowego, jak również i w komforcie psychicznym, odczuwanym wewnątrz grupy oraz obecności praktyk regeneratywnych. Na ogólne doświadczenie wypalenia raport wskazuje kilka kluczowo wpływających czynników: odczuwalna wrogość w grupie (zarówno z wektorem „od” grupy, jak i „do” grupy), presja związana z osiągnięciem konkretnego celu, niedocenienie pracy, wspomniany już brak poczucia sprawstwa. Na pytanie związane z ewentualnym szkoleniem antydyskryminacyjnym, które przeprowadzono w grupach, 63-64% (!) osób odpowiedziało, że… nie takowe szkolenie nie miało w ich grupach miejsca.

9Link do raportu: https://bip.brpo.gov.pl/sites/default/files/Raport%20z%20badania%20Marzena%20Cyprya%C5%84ska-Nezlek_0.pdf (data dostępu: 28/01/2022)

Jak myślisz, jak będzie wyglądał kolejny raport, biorący pod uwagę głos osób uczestniczących w strajkach jesiennych 2020 roku? Strajkach, podczas których doszło do niewyobrażalnej przemocy ze strony służb, uszczerbków na zdrowiu fizycznym i psychicznym, ciągania po sądach, inwigilowania, łamania praw człowieka – i nie tylko? Historia praktyk aktywności społecznej i oporu wobec przemocowego systemu była niestety kontynuowana także w roku 2021. Co przyniesie przyszłość?

W poprzednim numerze kwartalnika część naszego zespołu redakcyjnego przeprowadziła wywiad z osobami z Amnesty International Polska. Rozmowa w której uczestniczyły_liśmy była niezwykła, mądra, pełna i rozwijająca.  Od tamtej pory mocno wybrzmiewa w mojej głowie wypowiedź Sariana Jarosza:
…społeczeństwo obywatelskie i organizacje pozarządowe próbują wypełnić luki i zażegnać niebezpieczeństwa, które stwarza polski rząd. Do takich sytuacji nie powinno dochodzić. Organizacje pozarządowe robiłyby jeszcze więcej dobrego, gdyby nie musiały łatać kolejnych dziur w polskiej rzeczywistości.

W luźniejszej rozmowie, Sarian wspomniał o książce Rebecci Solnit, Nadzieja w mroku, bardzo dlań ważną w kontekście uważności na działania aktywistyczne w kategorii czułej i nienastawionej na efekt „teraz!”. Będąc wówczas w procesie wychodzenia z własnego kryzysu aktywistycznego, po powrocie do domu bez namysłu zamówiłem tę książkę i pochłonąłem ją w kilka dni.
Na początku byłem nią mocno zawiedziony, miałem poczucie, że zabrała mi czas, wtrącając w moje życie parę ciekawych cytatów i spostrzeżeń. Bardzo w niej czuć amerykański aktywizm, walkę z korporacjami, globalizmem, praktyki dalekie od tych, które obserwuję w swoim otoczeniu. Nie mam w sobie pewności o jej gronie docelowych odbiorczyń_ców.  Nie wiem, czy wśród nich są osoby aktywistyczne, w doświadczeniu wypalenia, „frustry”, z pracą grupową w rozpadzie i bezmyślnymi represjami z zewnątrz. Nie mam pewności, czy po lekturze tej książki mogłyby odzyskać tytułową nadzieję. Wtedy mnie olśniło: w książce nie ma słowa o pracy grupowej, poszukiwaniu tej utraconej nadziei w mroku dopiero po wyjściu na słońce i wzięciu głęboko w wyczerpane płuca świeżego oddechu na spacerze, na którym się nie było od miesięcy, z własnymi myślami. Nadzieja w mroku może dać otuchę tym osobom, które mają dość dobrze zorganizowaną pracę grupową, kondycję psychiczną bliską równowadze i posiadające przestrzeń, by zadbać o swoje zmęczone ciała. Pod tym względem przekazuje istotną mądrość, tak ważną i omijaną przez nasze umysły.
W tym świecie nastawionym na lajki, szybkie wyświetlenia, zasięgi i informacje obiegające świat w sekundę, zmiana jest drogą, procesem, najbardziej skuteczna jest generowana przez skrupulatną i mozolną pracę oddolną, a efekty mogą być widoczne w perspektywie wieloletniej. Nie rozwiążemy problemów tego świata jedynie na ulicy – tak, protesty są potrzebnym społecznym wentylem emocji i ciśnienia. Jednak prawdziwa praca czeka na naszych podwórkach, w naszych mieszkaniach, miejscach pracy. Potem w samorządach, partiach i na końcu – w polityce, na szczeblu legislacyjnym. W całym procesie aktywistycznym trzeba również pamiętać o pielęgnacji sukcesu. Jakkolwiek malutki by nie był – zawsze to sukces!

“…Muszą też jednak umieć dostrzec, że zwycięstwa mogą nadejść raczej w postaci subtelnych, złożonych i powolnych zmian, a mimo to pozostawać zwycięstwami.“9

9Rebecca Solnit, Nadzieja w mroku, przeł. Anna Dzierzgowska, Sławomir Królak, Wydawnictwo Karakter, 2019, s. 57

Jednak na celebrację sukcesów musi być miejsce – a pamiętajmy, iż nawet pozornie banalne przygotowanie happeningu, demonstracji, pikiety może wyssać całkiem potężną dawkę energii. Dlatego tak ważnym jest stworzenie bezpiecznego i troskliwego gruntu w pracy grupowej.

Mimo iż Rebecca Solnit stworzyła ten zbiór esejów na gruncie swoich doświadczeń aktywistycznych, odmiennym od rzeczywistości grup (nie)formalnych w Polsce, jej spojrzenie zwracające uwagę na czasem niepozorne zdarzenia, w jakich ma swoje źródło rewolucyjna zmiana, mogą być przydatne w poszukiwaniu tej psychicznej równowagi, która jest konieczna, byśmy, w biegu po nowy wspaniały świat, nie zapomniały_eli o sobie.

“Aktywizm nie jest (…) przybornikiem pozwalającym przerabiać różne rzeczy, ale domem, w którym można zamieszkać i żyć zgodnie ze swoimi przekonaniami, nawet jeśli jest on siedzibą wyłącznie chwilową i o lokalnym znaczeniu, rajem uczestnictwa, doliną, gdzie tworzone są dusze.”10

10Tamże, s. 155

Ten cytat pokazuje, jak bardzo grupa, w której, droga osobo (za)działasz, może być zarówno ukojeniem, jak i również potencjałem zmiany Ciebie samex. Moja historia aktywistyczna, dzięki działaniom niehierarchicznym, nauce konsensusu, poznaniu praktyk związanych z Porozumieniem Bez Przemocy, sprawiła, iż są one obecne również w codziennym życiu, zmieniając je na naprawdę fajniejsze, spokojniejsze i z miejscem na mnie samego i moje potrzeby. A do tego każda osoba powinna mieć niezbywalne prawo. Są priorytety, o których nie mozemy zapominać w walce o lepsze jutro. Tymi priorytetami niech będą nasze ciała i dusze. 

Wróćmy do pytania z początku tego tekstu: Dlaczego działamy, jesteśmy w tych grupach, nie odpuszczamy? Bowiem część z nas znalazła w nich rodziny, dom, naukę i możliwości bycia lepszym i wrażliwszym człowiekiem. W taki dobry, troskliwy sposób.

Zastanawiasz się, gdzie szukać wiedzy na temat wspomnianych wcześniej pojęć, dotyczących pracy grupowej? Zajrzyj do materiałów Kolektywu Spina. W swojej bibliotece online mają publikacje m.in. na temat kryzysu psychicznego, sposobów i możliwości wsparcia osób emocjonalnie. Zastanawiasz się, czymże jest ten niezwykły konsensus? Wspomniana biblioteka również zawiera wyczerpującą odpowieź na to pytanie. Kolektyw ten przeprowadza również grupy nieformalne przez procesy naprawcze i ewaluacje.

Jesteś w doświadczeniu wypalenia? Zajrzyj do RegenerAkcji, osoby prowadzą tam bardzo kojące i mądre rozmowy o uważności i trosce wobec własnego „ja”. Aktywizm nie jest obowiązkiem – chcesz odejść, odsunąć się, odpocząć – zawsze masz i musisz mieć przestrzeń na ten krok. 

Nie „dla sprawy”. 

Dla Ciebie.

Wzmacniająca, bądź rozwijająca biblioteczka i pakiet linków, z których korzystałem, przygotowując się do tego tekstu i którymi chcę się z Tobą podzielić:

  • Strona inicjatywy RegenerAkcja: https://oddychaj.regenerakcja.pl/o-projekcie/ (data dostępu: 28/01/2022)
  • Strona Kolektywu SPINA: https://spina.noblogs.org/ (data dostępu: 28/01/2022)
  • Strona projektu NVCLab, przybliżającego założenia Porozumienia Bez Przemocy: https://nvclab.pl/o-nvc/ (data dostępu: 28/01/2022)
  • Rebecca Solnit, Nadzieja w mroku, przeł. Anna Dzierzgowska, Sławomir Królak, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2019
  • Joanna Krakowska, Odmieńcza rewolucja. Performans na cudzej ziemi, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2020
  • Opracowanie Zbiorowe, Krytyka Polityczna nr 48: Odwaga, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2020

Tagi: