NE_NI logo

Pamiętajcie o ogrodach

Magdalena Anna Brzezicka

Szklarnia w ogrodzie terapeutycznym, Bałkany 2021 (fot. Magdalena Anna Brzezicka)

Magdalena, lat 33, ogrodniczka, aktywistka anty-przemocowa, antropolożka, badaczka terenów byłej Jugosławii. Rzuciła wszystko i zamieszkała w bałkańskich górach. W zestawie 3 psy, 4 koty i ponad 600 roślin.

Pamiętajcie o ogrodach… i ich właściwościach kojących.

W wyniku wysiania zaledwie jednego nasiona pomidora otrzymujemy roślinę, która wydaje dużo owoców; każdy z nich będzie zawierał ogromną liczbę nowych nasion. Życie jest piękne i hojne. Damien Dekarz w “Permakultura w ogrodzie”.

Przemieszczamy się w obiektywnie trudnych czasach, a życie nie wydaje się być ani piękne ani hojne. Nie posiadam uniwersalnego lekarstwa na bieżący ból. Gdyby takie gdzieś było, to by nas tak bardzo nie bolało. W ramach szeroko dyskutowanego i cholernie ważnego tematu wypalenia aktywistycznego, traumy bieżącej, stanu post-traumatycznego, zmęczenia i niepokoju – chciałabym przywołać do tablicy OGRÓD. Nie jako uniwersalne antidotum, ale środek pomocniczy, plaster na ranę, uspokajacz skołatanych nerwów, odskocznię od tematów trudnej codzienności. W ramach odpoczynku, troski o siebie, ucieczki od przemęczenia, wstrząsów. W takich momentach, zapraszam na chwilę do świata roślin. Z dedykacją dla wszystkich osób, które są już znużone i mają dosyć.

Wychodzę tutaj z praktyki, działając aktywnie na rzecz osób z doświadczeniem przemocy w relacjach oraz bezdomnych zwierząt. Tu, gdzie mieszkam jest nas całkiem spore stado. Osób, które goszczę, i którym staram się zapewnić przestrzeń na odpoczynek i odbudowanie równowagi po doświadczeniu przemocy. I bezdomnych, kiedyś, zwierząt, które zostały naszymi domownikami. Organizujemy się i wspieramy na tyle, na ile wystarcza nam sił. Jestem też sama ofiarą przemocy (mówię o tym głośno i otwarcie), więc wszystko co wiem, wynika z autopsji. W roślinach i szeroko pojętym ogrodnictwie znalazłam odpowiedź na wiele pytań, mój własny stabilizator i nadzieję niezbędną do codziennego funkcjonowania. Dlatego szerzę ideę kontaktu z naturą, całorocznie ją kultywuje, częstuję ogrodem podopiecznych i przekonuję, że warto niekiedy zagłębić się w glebie by oczyścić głowę. To przynosi dużą ulgę.

Truskawki, Bałkany 2021 (fot. Magdalena Anna Brzezicka)

Pojęcie ogrodu jest szerokie, a wszelkie jego odmiany i przejawy są równie ważne; nie ma znaczenia czy jest to skrzynka na balkonie, kaktusy na parapecie, zioła w doniczce kuchennej, paprotka na komodzie, czy hektary sadzonek, żeby zieleń działała dobroczynnie. Nawet garstka gleby i dwa nasionka, pomagają poczuć się odrobinę lepiej. Dużą rolę gra tutaj poczucie sprawczości i  monitorowania wzrostu – rośliny kiełkują i wzbierają w siłę, jako efekt naszych działań opiekuńczych – podlewania, nawożenia, przycinania, przesadzania. Bierzemy aktywny udział w procesie, mamy na niego decydujący wpływ, przez co odzyskujemy osobistą kontrolę, która stabilizuje nas wewnętrznie.

„Terapia ogrodem” (można spotkać się także z nazwami takimi jak hortiterapia lub ogrodowe warsztaty terapii zajęciowej) jest coraz częściej stosowana jako środek pomocniczy w leczeniu klinicznej traumy, zespołu wstrząsu pourazowego (PTSD), lęków i po-stresowych zaburzeń percepcji. Osoby z doświadczeniem kryzysu migracyjnego, weteranki_ni zagranicznych misji wojskowych, osoby z niepełnosprawnościami, społeczności, które straciły rodziny w wyniku działań wojennych (znane najszerzej i pionierskie są projekty skierowane do ofiar konfliktu w byłej Jugosławii), członkowie i członkinie grup etnicznych zagrożonych wyłączeniem społecznym… to tylko część z tych, którzy i które wymagają zaopiekowania. Wiele z tych osób samodzielnie lub pod przewodnictwem organizacji pozarządowych, prywatnych inicjatyw, czy programów państwowych sięga po sadzonki, krzaki, zagłębia dłonie w grządki, worki z ziemią, uzyskując dobroczynny efekt terapeutyczny. Powody leczniczego oddziaływania ogrodu są kompleksowe i złożone. Kluczowe jest tu odczucie odzyskiwania sensu, który w procesie ciężkich doznań zostaje dalece utracony. Ogród to konstrukcja linearna w czasie i przestrzeni, umiejscowiona w zmiennym wymiarze czterech pór roku, wymagająca podjęcia czynności o określonej regularności i intensywności. Normalizuje cykl funkcjonowania człowieka, wprowadzając dającą poczucie bezpieczeństwa rutynę. Rezultaty pracy są szybko widoczne, smaczne, a przy tym wybitnie estetycznie (nawet zwyczajny pomidor, kiedy zakwitnie, wygląda jak kawałek rajskiego ogrodu). Na moim poletku/w mojej doniczce jestem kierowniczką, twórczynią i stwórczynią. To, co robię ma sens, bo przynosi wymierne owoce. Owoce, których posmakuję, powącham, zobaczę już za kilka miesięcy. Zewnętrzne siły, wrogie czynniki, cienie z przeszłości, nie mają wpływu na to, co dzieje się TU i TERAZ na mojej rabatce. Sens zebrania własnej marchewki jest tak samo istotny i realny, jak wszystkie inne cele. W wyniku mojej aktywności przełamującej bierność, stabilizuje się pewien mikrokosmos, który jest miejscem, gdzie można się bezpiecznie schować. Kryjówka w zielonym miejscu jest kojąca, spokojna i pięknie pachnie. Dla mnie to najlepsze miejsce ze wszystkich. Pozwolę sobie zacytować anonimową opinię kolegi, którego miałam zaszczyt gościć na moich grządkach. Zapytany o doświadczenia ze wspólnego wysiewu fasoli, odpowiedział:

Zwykłem powtarzać, że praca jest modlitwą. Nieprzypadkowo jednak moją metodą na radzenie sobie ze stresem stała się praca w ogrodzie. Po długotrwałym przebywaniu w stanie wojny i byciu ofiarą chaosu, natura staje się jedyną ostoją harmonii. Obserwacja cyklu życia roślin, przy jednoczesnym oddawaniu się moim pasjom – entomologii i ornitologii pomaga w zrozumieniu wszystkiego, co nas otacza. Trud włożony w kultywowanie ziemi wywołuje coś nieuchwytnego, coś na wzór zapomnienia. Sprawia, że przez krótką chwilę stoimy sami, otoczeni przez ład, który wypiera nieustanne napięcie spowodowane traumami.

Ogród terapeutyczny, zbudowany kolektywnie, gotowy do wzrostu wczesną wiosną, Bałkany 2021 (fot. Magdalena Anna Brzezicka)

Przebywanie i praca w ogrodzie są czynnikami regulującymi procesy cielesne i emocjonalne, umożliwiającymi odcięcie się od trudnej przeszłości. Ogród to sytuacja realna i obiektywna, która nie ocenia i nie wartościuje ideologicznie ani światopoglądowo. Wzrost roślin można porównać ze swoim własnym wzrostem wewnętrznym. Przy większej skali uprawy, kiedy ma miejsce ekspozycja na pogodę, jest to stymulacja zmysłów, odczuwalna na skórze – deszcz, wiatr czy też promienie słoneczne- która osadzają całe doświadczenie w ciele. To sposób na przeciwstawienie się dysocjacji, typowemu dla objawów traumy poczucia oddzielenia się od własnego ciała i dryfowania poza nim. Kontakt z zielenią ma również wpływ na czysto fizyczne aspekty – obniża ciśnienie krwi, wzmaga wydzielanie serotoniny, produkcję witaminy D3 oraz reguluje rytm ciała ludzkiego zgodnie z naturalnym porządkiem ogrodowym. W ogrodzie nie ma potrzeby się spieszyć ani nigdzie pędzić, a jedynie czekać cierpliwie na efekty.

Wiedza fachowa nie jest w tym procesie wymagana. Wiele roślin jest odpornych na błędy debiutantek_ów. Nawet jeżeli początkowo dochodzi do strat i niepowodzeń, działanie w ogrodzie rozwija oraz pozwala dobrze się bawić i odpoczywać. Ogród miewa humory, bywa złośliwy, miejscami wypowiada nam drobne wojny – wszystko to można opanować, obserwując i komunikując się z nim na spokojnie. Przypadkowe spotkania- z owadami, ptakami, drobnymi ssakami i innymi lokatorami zielonych przestrzeni dają pole do obserwacji i interakcji z precyzyjnie skonstruowanym systemem zależności i współpracy, który ma głęboki sens i jasne mechanizmy.   Jeżeli ogród nie jest idealny – ten fakt czyni go jeszcze ciekawszym. Łatwo jest się z nim zaprzyjaźnić i zbudować relację, która jest kojąca na długie okresy. Potrzeba nam miejsc i przestrzeni, które będą działać jak kompres na skołatane nerwy i trudne wspomnienia.

Zachęcam z całego serca: róbcie grządki, organizujcie doniczki, skrzynki, pudełeczka z ziemią, działki i kreujcie zielone fragmenty rzeczywistości – wszystko to może pomóc osiągnąć odrobinę wewnętrznej równowagi, zarówno zmęczonym osobom aktywistycznym, jak i tym, którzy potrzebują ukojenia z innych powodów.

Drobna uwaga: Opisane wyżej aktywności nie zastąpią profesjonalnej terapii ani porady lekarskiej. Należy je traktować jako uzupełnienie procesu leczniczego, bardzo pomocne w łagodzeniu skutków doświadczenia traumatycznego. Dbajmy o siebie i otoczenie, bądźmy uważne_ni, wrażliwe_wi na sygnały, no i zakładajmy ogrody.